Ciało i umysł się w końcu zregenerowało, więc można przysiąść do napisania naszej relacji z tegorocznego Festiwalu Whisky. Wprowadzono trochę udogodnień/zmian i nowości do poprzedniej formuły. Książeczka na darmowe dramy to nowość, którą jedni kochali, inni krytykowali. Teoretycznie na początku ten pomysł nam średnio przypadł do gustu, ale na koniec zauważyliśmy, że właściwie zużyliśmy ok. 20 kuponów przez dwa dni (na 3 osoby!) co jednoznacznie odpowiada, że wybieraliśmy to co nas interesowało. Kolejną nowością, a zarazem zwieńczeniem całego festiwalu było afterparty Jamesona. Tak jak w tym roku nie odczułem ścisku na samym festiwalu, tłumacząc to sobie niższą frekwencją (choć podobno sprzedano więcej biletów), tak na afterze dopiero można zobaczyć było ilu nas pojawiło się na festiwalu! Bardzo dobre zwieńczenie dwudniowej sjesty nad morzem. Jedyne do czego można się przyczepić to poranny ból głowy od soku z ogórków kiszonych i piwa IPA… 🙂

Dobrym rozwiązaniem było osobne stoisko do zakupu kuponów. Momentami działające nawet na dwa okienka, szybko można było zaopatrzeć się w festiwalową walutę. Strefa prelekcji, czyli mniejsze sesje masterclass: na spotkaniu z Łukaszem Dynowiakiem (Czekamy na książkę! Więcej na dynowiak.com) było bardzo sympatycznie, spora dawka wiedzy przekazywana zarówno po polsku jak i angielsku oraz butelka Balblaira krążąca wśród publiki.

To w sumie na tyle z nowości, które można było wyłowić na pierwszy rzut oka, a oprócz nich – klasycznie – było pełno atrakcji poza-whiskowych. Tańce, nauka gry na dudach, bingo, kaszanka z jajkiem itp. Przechodząc do meritum…

Festiwal rozpoczęliśmy z wysokiego C, idąc do stoiska Best Whisky Market, gdzie przywitał nas butelkowany w latach ’90 Tamnavulin 25yo z serii Stillman’s Dram oraz 21 letni Mortlach od Murray McDavid. Na stoisku ANKA Wines, dystrybutora single malta Benromach oraz niezależnego bottlera Gordon& Macphail, mieliśmy okazję przejść przez dostępną serię Connoisseurs Choice z mniej popularnych destylarni, młodzieniaszki z MacPhails Collection oraz kilka sampli casków Benromacha. Tutaj na uwagę zasługuje 17 letni Fettercairn, w którym można było znaleźć nuty zapachowe tytoniu i wędzonej makreli.

Pinot, ach… serce się raduje na przywołanie wspomnień z tego stoiska. Przede wszystkim, przemiła atmosfera na Balblair i Old Pulteney przez Łukasza, tam czekały na nas single caski butelkowane dla Pinota, które dostępne będą dopiero w przyszłym roku, a w sekcji Old Pulteney mogliśmy poznać następcę wersji 21yo, właściwie to dwóch następców. Obiecaliśmy, że nic na ten temat nie napiszemy (no chyba, że jednak nam się zachce bo w sumie jest o czym pisać). Dla dociekliwych w galerii są zdjęcia sampli 😉

W sekcji polskiej odwiedziliśmy Wolf Distillery, gdzie Michał częstował nas swoimi eksperymentami, min. edycją z wędzonej beczki. Oprócz whisky też mogliśmy spróbować słodkiego wina oraz lemoniady na wakacyjnym bittersie Wolf’a. Zostając w słodkich, polskich klimatach, sprawdziliśmy również destylarnię Piasecki, która oferowała m.in. pyszny bimber (z sokiem ze śliwek), destylat miodowy czyli barilla oraz whisky The Langlander o której już kiedyś pisaliśmy. Tutaj pozytywnie zaskoczyła nas edycja CS – 3 letniego malta. Vininova/The Bar, oferowało szeroką gamę Burbonów, w tym m.in. 18-letni Elijah Craig, oraz starsze wersje GlenGoynów – m.in. 21yo i 25yo.

Jeśli chodzi o festiwalowe klasyki nie zabrakło Domu Wina z klasycznym core range Dalmora i Jury oraz ogromnej strefy Glenmorangie/Ardbeg, reprezentowanych przez sztuczną żyrafę i prawdziwego kraba. Super sprawą były gogle VR – lot dronem nad destylarnią Ardbeg robił wrażenie! Oprócz nowości w postaci Bacalty i Kelpiego, na piękne oczy udało nam się przetestować najnowszej edycji An Oa, o której zresztą informowaliśmy tydzień temu (postaramy się niedługo podrzucić nasze wrażenia smakowe – jest na prawdę spoko).

Kolejnym klasykiem było M&P – podzielone na dwa stoiska, tym razem z podstawowymi edycjami swoich produktów na jednym stoisku a reprezentacją marki Glen Scotia na drugim. Część otaczającą scenę główną zdominował koncern CEDC oraz STOCK. Najbardziej wyróżniającym się stoiskiem od CEDC był Grants, w którym można było zobaczyć przysłowiowy Hall of Fame, przekrój różnych grantsów z przestrzeni wieków.

Kolejnym wyjątkowym elementem sekcji CEDC, była obecność Kristen Grant, która okazała się naprawdę wyluzowaną i ciepłą osobą, z którą miło było zamienić parę słów. Na Stoisku STOCK – przygotowano dla nas atrakcję w postaci tworzenia szklanki pokrytej lakiem, a’la górna część butelki Maker’s Mark. Była również nieśmiertelna beczka Jim Beam Double Oak oraz okazja do przywitania się z nowymi etykietami Bowmore’a. Ciekawy był bar na stoisku Stinovisti – zrobiony z autentycznego lodu, oraz odblaskowe kamizelki, przez które rodziło się pytanie co poeta miał na myśli 😉 Oczywiście też nie mogło zabraknąć baru Domu Whisky, który wywiązał się ze wcześniejszych zapowiedz w 50% – było dużo ciekawych pozycji, ale ceny już niestety wcale nie były niskie.

Przechodząc już w stronę wyjścia/wejścia oraz klasyków i legend, koncern Diagio przygotował cztery stanowiska: Bulleit, sekcja blend/malt, klasyczny Talisker z deszczowym strumieniem i łososiem oraz sekcja z edycją DSR z roku 2015/2016. Na stanowisku Bulleita znaleźć można było nowinkę w postaci edycji 10YO oraz maszynę do popcornu, na stanowisku Blend/Malt – nowością były irlandzki blend, ale nie zabrakło też klasyków od Johnniego Walkera do klasycznego Lagavulina 16yo. Na Taliskerze chyba nic się nie zmieniło, ale nie damy sobie głowy uciąć, bo aby do niego dotrzeć należało przejść przez sekcję DSR, która skutecznie zatrzymała nas przy sobie. Tu dla nas był długi przystanek – a mianowicie Port Ellen 37yo (DSR 2016), tu czapka z głowy sama spadła, serce zabiło szybciej, a uśmiech utrzymał się na ustach do końca festiwalu.

Jeśli chodzi o Pernod Ricard to nowością był Jameson Caskmate, którego tylko zdążyliśmy już spróbować wcześniej ale na stoisku mieli ciekawą propozycję podania Jameson Caskmates + “kapeczka” Stouta od Pracowni Piwa – Polecamy!

Udana impreza, miło było spotkać znajome twarze i poznać sporo nowych 🙂