Rok 2021 nieubłaganie zbliża się ku końcowi, niektórzy mówią, że był lepszy niż 2020, bo piło się tyle samo co w 2019, ale można było jeszcze spotkać się z ludźmi, a to nie było takie klarowne, przynajmniej w styczniu. Każdy zdążył już swoje odchorować, potem zachorować ponownie, więc nadeszła chwila na odrobinę refleksji, oczywiście w iście chuligańskim stylu, także nie ma co zwlekać, zapraszamy do naszego podsumowania 2021 roku!

Festial Whisky Jastrzębia Góra

Po rocznej przerwie, w końcu udało się wybrać do Jastrzębiej na pierwszy festiwal whisky po dłuższej przerwie. Jak wiadomo, nie jest to do końca miejsce, w którym można pogłębić w sposób znaczący swoją wiedzę o ulubionym trunku, ale napewno można go tam spotkać w przerwie pomiędzy burgerem z foodtrucka a piwkiem w Arze. Model doskonale znany, ma swoich zwolenników oraz przeciwników, nie nam w to wnikać. Na specjalne wyróżnienie tegoroczna edycja zasłużyła przez wprowadzenie zasady wstęp tylko dla zaszczepionych, co naszym zdaniem było słuszną zagrywką by zapewnić sobie gwarancję, że taka impreza się odbędzie i nikt do niej się nie przyczepi. Oczywiście wywołało to falę poruszenia, od porównania do apartheidu, segregacji rasowej po określenia typu “zlot miłośników Billa Gates’a i fanów 5g”. Sięgając pamięcią wstecz i przypominając sobie kolejki po wspaniałe wynalazki typu black ram, czy jednosezonowe blendy, które miały zawojować świat, a aktualnie nikt o nich nie pamięta, to wydaje mi się, że skład szczepionki na covid jest bardziej transparenty i warty spróbowania niż tamte niepotwierdzone eksperymenty 🙂

`Cimcirimci tralala Wolf Distillery

Wiadomo, że w okresie świąteczno-noworocznym producenci i dystrybutorzy biją się na social mediach by przykuć naszą uwagę i zachęcić do zakupu ich produktów. Jedni robią to za pomocą konkursów, inni za pośrednictwiem super promocji, a jeszcze inni wysublimowanymi kampaniami reklamowymi. Grudzień pokazał, że jest jeszcze czwarty typ – promowanie produktów poprzez “gołe baby” i tu nasz rodzimy producent zasługuje na najwyższe wyrazy uznania. Miejmy nadzieję, że miejsce w naszym rankingu to jeden z celów tej hucznej kampanii, która napędzi potężną sprzedaż. Liczmy, że ona doprowadzi do upadku takie spółki jak Diageo, CEDC (razem z Maspexem) czy Bacardi, dzięki czemu będziemy mieli pierwszy polski czebol, jednorożec napędzany gorzałą z piersiami!

Znowu ten kler! “The Cleric” od Polish my whisky/Loży Dżentelmenów

Pamiętam kiedyś jak miałem tą wątpliwą przyjemność uczestniczyć w winobraniu w Zielonej Górze, wątpliwą dlatego, iż w trakcie wspaniałej biesiady człowiek mógł uświadczyć widok zdzieranych etykiet z butelki po kadarce, na które naklejane były etykiety Polskiej rodzinnej winnicy, zajmującej się produkcją najwyższej jakości wina od wieków czy tysiącleci. Tutaj może przykład nie jest porównywalny, ale doskonale przypomniał mi uczucie, które wtedy mi towarzyszyło. Nie będę tu oceniał whisky, nie miałem okazji próbować. Warto bardziej się skupić na samej inicjatywie, czyli sprzedawanie tego samego tylko, że w innej etykiecie i przez inną osobę, a to budzi delikatną odrazę do przyszłych bottlingów. I właściwie może cała akcja by się nie rypła gdyby nie dociekliwość potencjalnych “inwestorów” i po nitce do beczki okazało się, że jest przekłamanie w jej rodzaju. Sprawa miała jeszcze drugie dno ale była dyskusja, były sprostowania natomiast niesmak pozostał.

Renesans Macallana

Fascynujące jest to, że od ładnych paru lat nikt nic innego nie robił tylko wieszał psy na tej historycznie doskonałej marce. Nie wiem dlaczego, ale w tym roku liczba zdjęć macallanów przekroczyła moje najśmielsze wyobrażenia, wiadomo, że można się naciąć raz płacąc 300 zł za 12 letnią edycję po obejrzeniu Jamesa Bonda, ale by kupować inwestycyjnie butlę, która może zawierać w środku nutki goryczy rozczarowania, desperacji i furii jednocześnie jest dosyć zagadkowe. Tym bardziej, że przypomina mi to ten rajd po Grę o Tron i karpia w Lidlu, a na tym chyba nikt dobrze nie wyszedł. Punktem kulminacyjnym było pojawienie się Macallan Rich Cacao (The Harmony Collection) które najpierw latała po grupach “dyskusyjnych” (zapewne pierwsze z importu) a następnie pojawiła się w regularnej ofercie większości sklepów w zakresie cenowym od 599 do 1440 zł. Jak ktoś to zgrabnie określił na jednej z grup… “flippers choice of the year”. Obym się mylił, wtedy będzie wspaniała okazja do napisania pierwszego w życiu sprostowania 🙂

Palikot dream.

Tematów które są warte wspomnienia a których dostarczył nam w tym roku Janusz Palikot jest tak wiele, że pewnie można by było poświęcić im osobny wątek ale postaram się to możliwie streścić i wyłuskać same perełki.

Poza zwykłą, przyziemną inwestycją w tokeny, akcje czy inne gruszki na wierzbie można też dokonać zakupu whisky z beczek zalanych 40% okowitą – inwestorzy mają odebrać dokładnie tyle pojemności ile zakupili więc wszelkie ubytki w procentarzu lub litraży pan Janusz zobowiązał się rozwiązać “dolewkami”. Przyszłą whisky można kupić albo na całe beczki (te z numerem 1-10 w cenie 200% bo “tak przystało na unikaty”) albo na półlitrówki. Bardzo proklienckie podejście ale może warto jeszcze do tego dodać od razu kielonki, szklaneczki czy wiaderka? Wybór beczek jest imponujący bo można wybierać w tych “dziewiczych”, “po mizunarze” (z dębu mizuri) lub “wypalanych w Kolumbii”.
Pan Janusz poszedł też w gotowe produkty i tak powstał słynny film w którym Palikot opowiada o ich pierwszym blended malcie z serii Palikot Selekcja . W video pojawiła się masą błędów które został obśmiane i w reakcji cała akcja ewoluował w konkurs na szukanie “celowego błędu”. Najzabawniejszy zwrot to oczywiście sherry “Oldorozo”.
Zaraz po nowym roku rusza sprzedaż beczek zalewanych w 2021 więc można liczyć na kolejne atrakcje.

Rok 2021 to nie tylko głębokie rozczarowania, to także te mniejsze, ale nie zasługujące na osobne kategorie, więc korporacyjnie, w bulletach kilka wyróżnień:

  • Sprzedawanie Bowmore’a Aston Martin 10yo za ponad 600 zł przez Dom Whisky, kiedy najtańszy bilet na samolot można kupić za 10 zł i nabyć wyżej wymienioną butelkę za 180.
  • Nazwanie piwka Ardbeg przez browar Wrężel, pomimo, że ma ledwo coś wspólnego z tą destylarnią.
  • Gorączka na Lagavulin 16yo.

Czego nam brakowało?

  • Brak produktu spożywczego, który zdetronizowałby musztardę prymat z whisky.
  • Brak aktywności niegdysiejszych celebrytów świata whisky znanych z białych garniturów w zestawie z sandałami, zdjęć butelek whisky na masce Skody Octavia czy maltów z beczek po ogóraskach.

Podsumowując, rok 2021 nie był nudnym rokiem. Dlatego z tego miejsca życzymy sobie i Wam by ten kolejny, również w tą nudę nie opiewał i przyniósł nam wiele ciekawych afer, skandali oraz materiałów na kolejne podsumowania. Wszystkiego dobrego!