Historia tej butelki zaczyna się w sumie w dniu moich urodzin i jest dość ciekawa. W ramach życzeń urodzinowych kolega który współprowadzi naszego bloga (tomo) życzył mi abym „znalazł TAKĄ butlę w TAKIEJ cenie” wklejając tam link do whisky base gdzie była Bunnahabhain 1979 „Samaroli” a jako uśredniona cena widniała kwota 533 euro, oczywiście nie było tam linków do sklepów. Życzenia przyjąłem z radością ale wiecie jak to jest z życzeniami…

Generalnie mam zwyczaj przeglądać eBay pod kątem fajnych butelek a jak nie mam czasu to dodaję je do ulubionych i zagłębiam się w ich lustrację później. Podobnie było z jednym z Bourbonów których jestem mega fanem, cena była spoko więc widząc, że sprzedający jest z Włoch i ma drogą przesyłkę postanowiłem pogrzebać w jego ofertach i zobaczyć czy jest sens coś tam dołożyć. Okazało się, że ma tych ofert grubo ponad 1000(!) ale się nie poddałem. Przeleciałem je po tytułach i cenach i wybrałem kilka, m.in. „Bunnahabhain 40 years old” w cenie około 550 euro która wydała mi się ciekawa. Opis był bardziej niż lakoniczny bo sprowadzał się tylko do podania pojemności i mocy tej butelki a zdjęcie pokazane w ofercie to nie była wcale Bunna. Pogrzebałem i drogą eliminacji znalazłem butelkę która odpowiadała parametrami tejże której znalezienia życzył mi tomo. Lekko mnie zmroziło bo to by musiało znaczyć po pierwsze, że życzenia się spełniają a po drugie, że chyba warto zaryzykować i zamówić – na szczęście była to oferta z pełną ochroną eBay/PayPal itd. Więc gdyby przyszło coś innego to było jak się wybronić. Klik i prawie dwa tygodnie oczekiwania aż nagle kurier przyniósł paczkę a w środku nic innego jak 40-letnie bunnka.

Teraz trochę o samej butelce bo tutaj też jest ciekawie. Na whisky base jest ona opisana jako „Samaroli” ale tak naprawdę nie jest rozlana przez samą markę Samaroli która już od wielu lat nie była w rękach słynnego Silvano a przez bottlera o tajemniczej nazwie „MASAM”. Szperając w necie można znaleźć info, że jest to marka żony Silvano która się nazywa Maryse Accorsi a nazwa MASAM to połączenie pierwszych liter MAryse i SAMaroli. Ta butelka też należy do linii „Silvano’s Collection”a przywieszka z numerem butelki opisuje, że ta beczka została wyselekcjonowana właśnie przez Silvano Samaroli. Czy to fake Samaroli czy może właśnie ta prawilna wersja? Nie podejmę się oceny, ważne co mówi whisky. Drugą niewiadomą jest rok destylacji, butelkowanie to na pewno 2019 (chyba nawet czerwiec) i na kartoniku jest wpisana data 1978 a na whisky base 1979. Tak czy inaczej etykieta deklaruje pełne 40 lat w beczce typu Butt o numerze 7229 i tego się trzymajmy. Zabutelkowana z mocą beczki wynoszącą 51.6% i tutaj już nie ma wątpliwości (choć to sporo jak na 40-letnią beczkę).

Kiedy otworzyłem tą pękatą butelkę i nalałem do kieliszka to mega mnie zdziwił kolor. Co prawda widziałem pod światło, że nie jest to ciemna, sherry-owa whisky ale w kieliszku przeszło to moje oczekiwania. Normalnie widywałem już ciemniejsze 3-latki. Ale nie ma co wariować, więc przeszedłem do degustacji. W zapachu już nie dało się jej pomylić z 3-latką… bardzo intensywnie i przyjemnie choć już czuć, że nie jest to whisky dla każdego. W zapachu jest sporo zatęchłej piwnicy, tytoniu, mineralności, sporo słodowości, morele, syrop cukrowy i ser brie.
W smaku zmurszałe drewno, sporo słodkiego smaku (może kiedyś to był słodki torf), tytoń, mokre liście, przejrzała gruszka, morele, gnijące mirabelki.

 

Finish jest bardzo, bardzo długi, w sumie to się nie kończy. Głęboki i intensywny. Bardzo przyjemny.
Na pewno nie jest to whisky dla każdego i choć nie piłem w życiu dużo tak wiekowych edycji to na pewno ta jest jedną z dziwniejszych i bardziej intrygujących.