Wszędzie dzisiaj walentynkowy klimat więc z naszej strony coś na przełamanie tej “serduszkowej słodyczy”.

etykieta nadgryziona zębem czasu

Kontynuując temat porównywania aktualnych i starszych wersji bourbonów na drugi ogień poszedł najpopularniejszy z nich (choć właściwie zależy czy ktoś też tutaj liczy Jacka) czyli Jim Beam. Jakiś czas temu udało mi się nabyć leciwą butlę popularnego “white labela” ale zamkniętą w latach 1970′ od aktualnej wersji którą możecie spotkać w sklepach różni się m.in. tym, że destylat leżakował 5 lat (teraz są to 4 lata), zawartość ma moc 86 proof (43% ABV) oraz jest to wersja “bottled-in-bond” (odsyłam do słowniczka > goo.gl/Lp0svJ). Ja dorwałem ogromną wersję o pojemności 1,75 litra a jeszcze śmieszniejsze było to, że do porównania poszła aktualna wersja Jima w postaci miniaturki którą kiedyś dostałem w marketowej promocji a więc wyszło nam tutaj zestawienie “Dawida z Goliatem”.

 

Dawid vs Goliat

Po rozlaniu do kieliszków wyraźnie widać, że nowa wersja jest ciut jaśniejsza i bardziej klarowna a staruszek ciemniejszy i jakby odrobinę bardziej “mętny”. W zapachu pierwszy (nowy) nie zaskakuje nas niczym innym niż typowymi dla bourbona nutami miodu, toffi, wanilii, młodego drewna i co charakterystyczne dla destylatów od Jim Beama, destylatu żytniego. Stara wersja wydaje się być sporo bardziej skomplikowana, najmocniej oczywiście czuć wanilię ale też stare drewno, pojawia się też bardzo ciekawy zapach kandyzowanej skórki cytryny, źródlanej wody i sporej słodyczy. To co mnie zaskoczyło to brak śladu żyta w starej wersji. Smakowo nie są już tak złożone… w pierwszym mamy toffi, miód, stare drewno i “kurz” a starsza wersja to głównie wanilia, toffi i ta intrygująca cytrynka. Na finishu młodziak częstuje nas cierpkim drewnem, wanilią i w sumie niewiele więcej… niezbyt długo i skomplikowanie. A staruszek to przyjemna dębina, wanilia, miód i nadal ta cytrynka a ponad to utrzymuje się ciut dłużej na podniebieniu.

“Bottled in Bond”

Generalnie po opisie widać, że wersja z lat 1970′ wygrywa to spotkanie więc mamy 2:0 dla emerytów. Pamiętać należy jednak, że oba trunki to “podstawowe wersje” więc też nie było co się spodziewać wodotrysków, ot bourbon na wieczór ze znajomymi.

Jako, że butla jest wyjątkowo duża i sam nawet nie chciałbym jej wypijać to tli mi się w głowie pewien pomysł aby podzielić się z wami takimi zestawami porównawczymi ale najpierw pomyślę jakie będzie zadanie “konkursowe” i wtedy dam znać. Bądźcie czujni.