Old Crow to jedna z wygaszonych już w tej chwili marek pochodzących z destylarni Jim Beam. Nie był to nigdy bourbon z najwyższej półki ale na pewno solidna podstawka. Moja butelka to Niemiecki import, najprawdopodobniej z lat 1990, o mocy 43% (86 proof) i z deklaracją wieku 6 lat.

Starsze wersje Old Crow z okolic lat 1960-1980 powoli zaczynają osiągać konkretne ceny na aukcjach. Była to marka dość mocno exportowa a także dostępna w travel retail więc sporo butelek można jeszcze znaleźć w europie (warto przeglądać piwnice dziadków;)).

Z tego co udało mi się znaleźć w internecie mash bill Olc Crowa to 75% kukurydzy, 13% żyta i 12% słodowanego jęczmienia więc jest to dość mało żytni bourbon. Beczki o czwartym, najwyższym stopniu wypalenia były zalewane destylarem o mocy 125% proof. Co prawda to słabe źródło ale jest kilka stron i blogów które z dużą dozą prawdopodobieństwa piszą prawdę.

A co w kieliszku? Zapach bardzo, bardzo słaby… właściwie trzeba się mocno skupić aby coś wyczuć. Są jakiś nuty wanilii ale to na prawdę mocno trzeba zanurzyć nos w kieliszku aby doszukać się konkretnego zapachu. Wielkie rozczarowanie na starcie.
W smaku mamy już trochę dębiny, jest też wspomniana i charakterystyczna dla bourbona wanilia, trochę białego pieprzu ale też dość “wodniście”. Nadal jest mocno średnio.
Finish co ciekawe trzyma się dość długo i jest przyjemnie drewniany. Tutaj w sumie jedyny plus.
Generalnie nic mnie tu nie zachwyciło ale poza mocno zgaszonymi plusami nie znalazłem też żadnych minusów które by działały na jego niekorzyść.

3.0
/ 10