W październiku 2014 r. koncern Beam Suntory ogłosił, że w europejskich sklepach wolnocłowych znajdziemy nową edycję Laphroaiga. Brodir, bo o nim mowa, to po staro-nordycku”Brat”, ale znając podstawowe cechy laproaiga, to taki śmierdzący brat informatyk, który się zamknął na kilka dni w piwnicy aby grać w Counter Strike’a. Po procesie destylacji, trunek dojrzewa w beczkach po burbonie, żeby na końcu został przelany do beczek z europejskiego dębu po porto. Co też okazało się światełkiem nadziei, które niczym promienie słońca i ciepły letni deszcz, oczyszczą naszego nieogarniętego braciszka i uczynią go eleganckim, słodkim dżentelmenem. Nasza edycja to najprawdopodobniej batch 2, który cechuje się mocą 48%, więc mamy do czynienia z bratem kastratem.

Nos: kwasowość, nie do końca cytrusowa, może być octowa; świeżo mielony czarny pieprz, trochę zwietrzałe rodzynki, świeży zielony ogórek

Smak: gorzka czekolada, goździki, świeży rozmaryn, drewniana gorzkość

Finisz: krótki – delikatnie dymny, gorzka czekolada

Wnioski:

Ciekawe odbicie od typowego kanonu laphroaiga, odbiega od typowych dymnych i wędzonych nut, zastępując je octową kwasowością i warzywnymi, ziołowymi nutami. Kolejna edycja, którą warto spróbować, ale z nabyciem butelki byśmy się wstrzymali.

4/10

Źródło zdjęcia: viskikonttori.com

4.0
/ 10