Chyba każdy kto zaczynał swoją przygodę ze światem szkockich single maltów natrafił na jej początku na Glenmorangie. Zawsze jak ktoś się mnie pyta jaką whisky polecam dla „laika” to głównie na myśl przychodzi mi ta marka należąca do koncernu LVMH. Ja zaczynałem od podstawowej 10 the Original, by potem zakochać się w Quincie Ruban i zrozumieć, że słodkie owocowe whisky to mój typ wyboru. Ostatnio otrzymałem jako prezent butelkę limitowanej edycji A Midwinter Night’s Dram, która wg opisu znajdującego się na butelce jest mariażem whisky dojrzewającej w beczkach po burbonie i Sherry Oloroso. Zabutelkowana w mocy 43%, otrzymała białą etykietę i charakterystyczne dla zimy emblematy płatków śniegu. Edycja ta została stworzona na cześć tradycji panującej w szkockim mieście Tain (siedziba destylarni), która miała na celu nagrodzenie szesnastu pracowników za ich ciężką pracę w roku. Dłużej nie zwlekając, zabieram się za degustację.

N: Grzane wino, goździki, pomarańcze, słodkie jabłka, wanilia odczuwalne delikatne ukłucie alkoholu w nozdrzach, gorzka czekolada i pistacje

S: Budyń czekoladowy, orzechy, czekolada mleczna

F: Średniej długości, miodowo-orzechowowy

Jeśli chodzi o finalny werdykt, to trochę ubolewam nad brakiem czarnej Quinta Ruban do zweryfikowania, bo póki co mam wrażenie, że to może być jedno z najlepszych Glenmorangie jakie udało mi się spróbować i ze smutkiem będę spoglądał jak trunek z butelki będzie ubywał.

Bardzo ciekawym zjawiskiem jest cena owej butelki, w polskich sklepach można ją nabyć za 800-900zł… podczas gdy na licytacjach bez problemu dostaniemy ją za 30-40 funtów (czyli 150-200 zł), a od osoby, która mi tą butelkę sprezentowała dowiedziałem się, że kupiona została za 20 funtów na lotnisku w Glasgow.

 

 

 

 

 

 

[EDIT]
ad. 1 – Zestawiłem sobie ponownie G:MWD z Ben Riach 12 SW(mocna trójka) i rewiduję ocenę z 3/10 na 4/10

ad. 2 – Mam info, że w markecie Sainsbury w Stirling, Szkocja obowiązuje cena 20 GBP

4.0
/ 10